Specjalnie dla Was- w ramach przedświątecznej niespodzianki- przygotowaliśmy limitowaną edycję breloczków- hand made, stworzony z unikatowych, oryginalnych znaczków z Nowej Zelandii i Szwecji:)
ILOŚĆ? Ograniczona, więc nie traćcie czasu, tylko zamawiajcie: podroze.male.i.duze@wp.pl
Świetna rzecz na prezent lub dodatek do kluczy…
Cena? 5zł plus koszt przesyłki:)
pozdrawiamy
mt
piątek, 30 marca 2012
niedziela, 25 marca 2012
„Tysiąc szklanek herbaty. Spotkania na Jedwabnym Szlaku”
Na najnowszą książkę Robba Maciąga bardzo czekaliśmy.
Ani piękna pogoda za oknem, ani dziwny, wiosenny wirus, który wpakował nas do łóżek w towarzystwie niekończących się rolek papieru, nie powstrzymały nas przed podróżą, tym razem Jedwabnym Szlakiem.
Czy przy dość kiepskim samopoczuciu mogło być coś lepszego niż szklanka herbaty?
No pewnie!
„Tysiąc szklanek herbaty. Spotkania na Jedwabnym Szlaku”.
Od pierwszych zdań czuliśmy, że to książka, która przyniesie odpowiedzi na wiele podróżniczych pytań, które odkąd wróciliśmy z podróży do Nowej Zelandii kłębią się w naszych głowach.
„Tysiąc szklanek herbaty” to książka wyjątkowa. Czy dlatego, że ładnie wydana, że napisana z poczuciem humoru, lekkością, bez zadęcia? Także! Ale przede wszystkim dlatego, że obala mity, stereotypy i rozprasza lęki, które powstrzymują nas przed podróżą jako taką lub kontaktem z ludźmi z dalekich, wykreowanych przez media, jako mroczne, krain. Czytając kolejne historie, często ze wzruszeniem, czuliśmy jakby świat puszczał do nas oko, mówiąc, że nie ma sensu się tylko bać, że warto podążać za marzeniami, że ludzie są z natury dobrzy a przynajmniej jest ich cudownie przytłaczająca przewaga nad tymi, którzy dobrzy nie są. Czy czytając o kolejnej szklance herbaty i bezinteresownej serdeczności, na przekór różnicom kulturowym i barierom językowym; można było poczuć znużenie podejrzaną dobrocią ludzi? Nie! Raczej zażenowanie małą wiarą jaką mamy w drugiego człowieka.
Odkąd zrealizowaliśmy swoje kolejne marzenie podróżnicze, jakim- tym razem- była podróż do Nowej Zelandii, zaczęła nam chodzić po głowie szalona, odważna, czasami topniejąca pod naszymi lękami idea, by pojechać w ŚWIAT na rowerach. Wiele osób puka się w czoło lub wyrazem twarzy daje nam do zrozumienia, że chyba nam rozum odebrało. Ci bardziej kreatywni w swoim pesymizmie wyliczają zagrożenia, o których i my myślimy, gdy przeraża nas to marzenie, ale… po lekturze ksiązki Robba Maciąga rozlewa się po sercu ufność, że nie dość, że warto, to można i że jest to podróż do zrealizowania. Oczywiście podróż nie wolna od trudności, problemów i spotkań tych mniej przyjemnych, ale warta podjęcia ryzyka.
Książka nie jest typową książką podróżniczą, dziennikiem podróży- nie opisuje każdego dnia z kronikarską szczegółowością, nie jest przewodnikiem, choć w sposób przystępny i doskonale wyważony przybliża kontekst historyczny i fakty, które dają nam szerszą perspektywę. Ale tak naprawdę jest hołdem oddanym wszystkim, którzy dzielili się swoim sercem, dachem i jedzeniem z podróżującymi Anią i Robbem.
„Tysiąc szklanek herbaty” chce się pic i pić. Z jednej strony łapczywie, by ugasić pragnienie- ciekawość- z drugiej powolutku, by starczyło na dłużej. Do tej ksiązki na pewno można wracać. Jest zachwycająco wydana- poczynając od jej formatu, co zdecydowanie ułatwia czytanie, poprzez piękne, sporych rozmiarów fotografie- z poruszającymi portretami Ludzi spotkanych w drodze.
Ze względu na gdzieniegdzie, zaskakująco umiejscowione znaczki, banknoty, zasuszone rośliny, etykietki z napojów, sprawia wrażenie notesu podróżnego. Wzbogacona tymi małymi detalami, przybliża nam opisany świat na jeszcze innym poziomie.
Czy warto tę książkę przeczytać? OCZYWIŚCIE! Jeśli mamy ochotę na porządny zastrzyk- nie tylko literatury podróżniczej- ale przede wszystkim na bombę witaminowej afirmacji życia i człowieka. I co z tego, że świat nie jest idealny, że bywa niebezpieczny a podróż męcząca, o czym Robb też pisze. Wiele zależy od naszej osobistej perspektywy i stosunku do tego świata oraz do samej szklanki, która… może być do połowy pełna lub pusta!
„Dla kogoś, kto nie podróżuje, świat wydaje się obcy i groźny. Pełen zbrodni. Nic w tym dziwnego, skoro telewizja i prasa karmią nas codziennie obrazami krwi i cierpienia. Skoro opowiadają jedynie o tragediach i przestępstwach. Media wychowały nas tak, że potrafimy się zainteresować tylko złymi informacjami i mało kto interesuje się czymś, co się udało, czymś dobrym, konstruktywnym (…)
Dla kogoś, kto nie podróżuje, najważniejszym pytaniem jest:”Czy TAM jest bezpiecznie?”.
A Ty rozbijasz namiot wśród obcych ludzi i musisz im zwyczajnie zaufać.. Bez wiary w ich dobro podróż byłaby koszmarem. Ciągłym, nieustającym lękiem. Oglądaniem się za siebie. Gdyby nie ta wiara, czy istniałby jakikolwiek powód, by w ogóle wyjechać?By skonfrontować właśną wiedzę zaczerpnięta z mediów z prawdziwym obrazem świata? By wejść do obcego człowieka pod jego dach, usiąść z nim przy tym samym stole i zapytać naiwnie samego siebie, niewinnie, jak pyta tylko dziecko:a cóż to za Obcy?
Przecież wszystkim nam chodzi o to samo” (str.308)
„Tysiąc szklanek herbaty. Spotkania na Jedwabnym Szlaku”, Robert Robb Maciąg, Wydawnictwo Bezdroża, Kraków 2012.
Ani piękna pogoda za oknem, ani dziwny, wiosenny wirus, który wpakował nas do łóżek w towarzystwie niekończących się rolek papieru, nie powstrzymały nas przed podróżą, tym razem Jedwabnym Szlakiem.
Czy przy dość kiepskim samopoczuciu mogło być coś lepszego niż szklanka herbaty?
No pewnie!
„Tysiąc szklanek herbaty. Spotkania na Jedwabnym Szlaku”.
Od pierwszych zdań czuliśmy, że to książka, która przyniesie odpowiedzi na wiele podróżniczych pytań, które odkąd wróciliśmy z podróży do Nowej Zelandii kłębią się w naszych głowach.
„Tysiąc szklanek herbaty” to książka wyjątkowa. Czy dlatego, że ładnie wydana, że napisana z poczuciem humoru, lekkością, bez zadęcia? Także! Ale przede wszystkim dlatego, że obala mity, stereotypy i rozprasza lęki, które powstrzymują nas przed podróżą jako taką lub kontaktem z ludźmi z dalekich, wykreowanych przez media, jako mroczne, krain. Czytając kolejne historie, często ze wzruszeniem, czuliśmy jakby świat puszczał do nas oko, mówiąc, że nie ma sensu się tylko bać, że warto podążać za marzeniami, że ludzie są z natury dobrzy a przynajmniej jest ich cudownie przytłaczająca przewaga nad tymi, którzy dobrzy nie są. Czy czytając o kolejnej szklance herbaty i bezinteresownej serdeczności, na przekór różnicom kulturowym i barierom językowym; można było poczuć znużenie podejrzaną dobrocią ludzi? Nie! Raczej zażenowanie małą wiarą jaką mamy w drugiego człowieka.
Odkąd zrealizowaliśmy swoje kolejne marzenie podróżnicze, jakim- tym razem- była podróż do Nowej Zelandii, zaczęła nam chodzić po głowie szalona, odważna, czasami topniejąca pod naszymi lękami idea, by pojechać w ŚWIAT na rowerach. Wiele osób puka się w czoło lub wyrazem twarzy daje nam do zrozumienia, że chyba nam rozum odebrało. Ci bardziej kreatywni w swoim pesymizmie wyliczają zagrożenia, o których i my myślimy, gdy przeraża nas to marzenie, ale… po lekturze ksiązki Robba Maciąga rozlewa się po sercu ufność, że nie dość, że warto, to można i że jest to podróż do zrealizowania. Oczywiście podróż nie wolna od trudności, problemów i spotkań tych mniej przyjemnych, ale warta podjęcia ryzyka.
Książka nie jest typową książką podróżniczą, dziennikiem podróży- nie opisuje każdego dnia z kronikarską szczegółowością, nie jest przewodnikiem, choć w sposób przystępny i doskonale wyważony przybliża kontekst historyczny i fakty, które dają nam szerszą perspektywę. Ale tak naprawdę jest hołdem oddanym wszystkim, którzy dzielili się swoim sercem, dachem i jedzeniem z podróżującymi Anią i Robbem.
„Tysiąc szklanek herbaty” chce się pic i pić. Z jednej strony łapczywie, by ugasić pragnienie- ciekawość- z drugiej powolutku, by starczyło na dłużej. Do tej ksiązki na pewno można wracać. Jest zachwycająco wydana- poczynając od jej formatu, co zdecydowanie ułatwia czytanie, poprzez piękne, sporych rozmiarów fotografie- z poruszającymi portretami Ludzi spotkanych w drodze.
Ze względu na gdzieniegdzie, zaskakująco umiejscowione znaczki, banknoty, zasuszone rośliny, etykietki z napojów, sprawia wrażenie notesu podróżnego. Wzbogacona tymi małymi detalami, przybliża nam opisany świat na jeszcze innym poziomie.
Czy warto tę książkę przeczytać? OCZYWIŚCIE! Jeśli mamy ochotę na porządny zastrzyk- nie tylko literatury podróżniczej- ale przede wszystkim na bombę witaminowej afirmacji życia i człowieka. I co z tego, że świat nie jest idealny, że bywa niebezpieczny a podróż męcząca, o czym Robb też pisze. Wiele zależy od naszej osobistej perspektywy i stosunku do tego świata oraz do samej szklanki, która… może być do połowy pełna lub pusta!
„Dla kogoś, kto nie podróżuje, świat wydaje się obcy i groźny. Pełen zbrodni. Nic w tym dziwnego, skoro telewizja i prasa karmią nas codziennie obrazami krwi i cierpienia. Skoro opowiadają jedynie o tragediach i przestępstwach. Media wychowały nas tak, że potrafimy się zainteresować tylko złymi informacjami i mało kto interesuje się czymś, co się udało, czymś dobrym, konstruktywnym (…)
Dla kogoś, kto nie podróżuje, najważniejszym pytaniem jest:”Czy TAM jest bezpiecznie?”.
A Ty rozbijasz namiot wśród obcych ludzi i musisz im zwyczajnie zaufać.. Bez wiary w ich dobro podróż byłaby koszmarem. Ciągłym, nieustającym lękiem. Oglądaniem się za siebie. Gdyby nie ta wiara, czy istniałby jakikolwiek powód, by w ogóle wyjechać?By skonfrontować właśną wiedzę zaczerpnięta z mediów z prawdziwym obrazem świata? By wejść do obcego człowieka pod jego dach, usiąść z nim przy tym samym stole i zapytać naiwnie samego siebie, niewinnie, jak pyta tylko dziecko:a cóż to za Obcy?
Przecież wszystkim nam chodzi o to samo” (str.308)
„Tysiąc szklanek herbaty. Spotkania na Jedwabnym Szlaku”, Robert Robb Maciąg, Wydawnictwo Bezdroża, Kraków 2012.
czwartek, 22 marca 2012
"Tysiąc szklanek herbaty"
Czy jest coś lepszego dla chorego niż szklanka herbaty?
„Tysiąc szklanek herbaty”
Hania wygrała Tysiąc szklanek w konkursie wydawnictwa Bezdroża, ale wiedząc, że MARZYMY o tej książce, podarowała nam JĄ:)! Książka przyszła wczoraj! Piękny prezent na naszą 3 rocznicę ślubu:)! Mamy katary jak stąd do Nowej Zelandii, gorączkę ale mąż co chwilę woła z łóżka: "choć, przeczytam Ci coś". Już wiemy, że to będzie wspaniała książka... RECENZJA NIEBAWEM:)! mt
„Tysiąc szklanek herbaty”
Hania wygrała Tysiąc szklanek w konkursie wydawnictwa Bezdroża, ale wiedząc, że MARZYMY o tej książce, podarowała nam JĄ:)! Książka przyszła wczoraj! Piękny prezent na naszą 3 rocznicę ślubu:)! Mamy katary jak stąd do Nowej Zelandii, gorączkę ale mąż co chwilę woła z łóżka: "choć, przeczytam Ci coś". Już wiemy, że to będzie wspaniała książka... RECENZJA NIEBAWEM:)! mt
wtorek, 20 marca 2012
ZASKOCZENI...
Ha! Jesteśmy co najmniej zaskoczeni i nie będziemy czekać do 2102 roku.
Jutro- 21 marca- będziemy świętować:
-Pierwszy dzień wiosny
-Naszą trzecią rocznicę ślubu
-Pierwsze urodziny naszej książki „Podróże małe i duże”
-I ogłosimy zwycięzcę naszego wiosennego konkursu
Pozdrawiamy w przeddzień wiosny:)
mt
czwartek, 15 marca 2012
Co się stanie jak kupisz naszą książkę?
Co się stanie jak kupisz naszą książkę?
-pomożesz nam spełnić kolejne marzenie, czyli…wesprzesz nas w zbieraniu środków na wymarzoną podróż dookoła świata
-poczytasz nie tylko o naszych podróżach ale także o spełnionych marzeniach
-będziesz miał książkę, którą można kupić tylko u nas, a każdy egzemplarz ma COŚ wyjątkowego, niepowtarzalnego i handmejdowego- płytę CD z setkami zdjęć ale jakimi…
-dostaniesz do zamówienia malutką niespodziankę
-będziesz miał frajdę Ty lub ktoś, kogo nią obdarujesz
-zapłacisz za książkę- 25zł- a my ją wyślemy GRATIS
JAK TO ZROBIĆ?:)
Napisz do nas maila:
podroze.male.i.duze@wp.pl
-pomożesz nam spełnić kolejne marzenie, czyli…wesprzesz nas w zbieraniu środków na wymarzoną podróż dookoła świata
-poczytasz nie tylko o naszych podróżach ale także o spełnionych marzeniach
-będziesz miał książkę, którą można kupić tylko u nas, a każdy egzemplarz ma COŚ wyjątkowego, niepowtarzalnego i handmejdowego- płytę CD z setkami zdjęć ale jakimi…
-dostaniesz do zamówienia malutką niespodziankę
-będziesz miał frajdę Ty lub ktoś, kogo nią obdarujesz
-zapłacisz za książkę- 25zł- a my ją wyślemy GRATIS
JAK TO ZROBIĆ?:)
Napisz do nas maila:
podroze.male.i.duze@wp.pl
środa, 14 marca 2012
wtorek, 13 marca 2012
Kraków...
poniedziałek, 12 marca 2012
sobota, 10 marca 2012
Smok Wawelski obiecał, że będzie... a Ty?
Do tej pory mieliśmy okazję spotkać się z Wami w Sosnowcu (trzykrotnie:)), Wrocławiu, Świdnicy, Katowicach, Będzinie i Piekarach Śląskich, opowiadając o Nowej Zelandii.
Teraz przyszła pora na spotkanie w Krakowie:)!
W najbliższy poniedziałek- 12.03.2012 o godzinie 19:00 w Klubie Podróżników Śródziemie- do zobaczenia:)!
Więcej szczegółów TUTAJ: http://www.klubpodroznikow.com/slajdy/1238-nowa-zelandia-na-koniec-wiata-i-z-powrotem
Teraz przyszła pora na spotkanie w Krakowie:)!
W najbliższy poniedziałek- 12.03.2012 o godzinie 19:00 w Klubie Podróżników Śródziemie- do zobaczenia:)!
Więcej szczegółów TUTAJ: http://www.klubpodroznikow.com/slajdy/1238-nowa-zelandia-na-koniec-wiata-i-z-powrotem
czwartek, 8 marca 2012
Dzień Kobiet
wtorek, 6 marca 2012
Mole książkowe w podróży...
Kiedy pożyczałam od Ju te trzy książki, nie spodziewałam się, że z zapartym tchem przeczytam je w parę dni.
W okolicy środy byłam w Indiach, w czwartek w USA, w piątek w gorącej Afryce Zachodniej, a niedzielę i poniedziałek spędziłam w Azji. W sumie wiele tysięcy kilometrów w niecały tydzień.
Jak odpowiedzieć na pytanie: czy poleciłabym te książki i czy mi się podobały?
Nasuwa się odpowiedź, że niemal nie można powiedzieć o książce podróżniczej, że się nie podobała.
Czasem może lekko irytować typ narracji, czy poczucie humoru autora, czasem możemy czytać przekonani, że nigdy nie pojedziemy w miejsce, o którym właśnie czytamy; możemy czuć niedosyt i jesteśmy zawiedzeni, że ksiązka to nie przewodnik z elementami dziennika podróży. Ale czy to ma znaczenie?
Czy nie czytamy tych książek także dlatego, że jest w nich PASJA, determinacja czynienia niemożliwego i odwaga?
Poza oczywistą przyjemnością podróży po świecie, możliwością poznawania odmiennych kultur w domowym zaciszu, lubię te ksiązki głównie dlatego!!!
Co lubię jeszcze? Gdy autor podejmuje- z pozoru niemożliwe- wyzwanie.
I gdy na początku wielu sceptyków popukałoby się z powątpiewaniem w czoło, ja nie mogę zapanować nad pragnieniem, by „pożerać” kolejne strony i by na koniec krzyknąć- niczym ówczesny premier Em- z triumfem: „yes, yes, yes”!
No bo ile trzeba wiary w człowieka, by nie prychnąć z dezaprobatą na pomysł objechania świata- i to dookoła- na motocyklu, nie mając nawet prawa jazdy na jednoślad? Zaufania do świata, by uwierzyć, że samotna, biała kobieta odbędzie cześć swojej autostopowej, wymarzonej podróży po Afryce Zachodniej na białym wielbłądzie? Albo otwartości i percepcji, która zaakceptuje, że w podróży spotkamy kultury, tradycje, kulty, które według naszych norm kultury zachodniej nie istnieją.
Odpowiadając na wyżej postawione pytanie, jednoznacznie powiem, że nie dość, że mi się podobały, rozbudziły moją wyobraźnię, po raz kolejny dodały odwagi w wytyczaniu nowych szlaków- marzeń podróżniczych, to każdemu bym je poleciła. To taka bomba witaminowa dla naszych marzeń oraz wiedzy o świecie. Dla jednych- jedyna podróż jaką zdecydują się odbyć, dla innych- szlak, którym zdecydują się pewnego dnia wyruszyć.
WARTO…
A jeśli przez dłuższą chwilę nie będę nic pisać to dlatego, że pojechałam w pięcioletnią podróż dookoła świata z K&Ch.
W okolicy środy byłam w Indiach, w czwartek w USA, w piątek w gorącej Afryce Zachodniej, a niedzielę i poniedziałek spędziłam w Azji. W sumie wiele tysięcy kilometrów w niecały tydzień.
Jak odpowiedzieć na pytanie: czy poleciłabym te książki i czy mi się podobały?
Nasuwa się odpowiedź, że niemal nie można powiedzieć o książce podróżniczej, że się nie podobała.
Czasem może lekko irytować typ narracji, czy poczucie humoru autora, czasem możemy czytać przekonani, że nigdy nie pojedziemy w miejsce, o którym właśnie czytamy; możemy czuć niedosyt i jesteśmy zawiedzeni, że ksiązka to nie przewodnik z elementami dziennika podróży. Ale czy to ma znaczenie?
Czy nie czytamy tych książek także dlatego, że jest w nich PASJA, determinacja czynienia niemożliwego i odwaga?
Poza oczywistą przyjemnością podróży po świecie, możliwością poznawania odmiennych kultur w domowym zaciszu, lubię te ksiązki głównie dlatego!!!
Co lubię jeszcze? Gdy autor podejmuje- z pozoru niemożliwe- wyzwanie.
I gdy na początku wielu sceptyków popukałoby się z powątpiewaniem w czoło, ja nie mogę zapanować nad pragnieniem, by „pożerać” kolejne strony i by na koniec krzyknąć- niczym ówczesny premier Em- z triumfem: „yes, yes, yes”!
No bo ile trzeba wiary w człowieka, by nie prychnąć z dezaprobatą na pomysł objechania świata- i to dookoła- na motocyklu, nie mając nawet prawa jazdy na jednoślad? Zaufania do świata, by uwierzyć, że samotna, biała kobieta odbędzie cześć swojej autostopowej, wymarzonej podróży po Afryce Zachodniej na białym wielbłądzie? Albo otwartości i percepcji, która zaakceptuje, że w podróży spotkamy kultury, tradycje, kulty, które według naszych norm kultury zachodniej nie istnieją.
Odpowiadając na wyżej postawione pytanie, jednoznacznie powiem, że nie dość, że mi się podobały, rozbudziły moją wyobraźnię, po raz kolejny dodały odwagi w wytyczaniu nowych szlaków- marzeń podróżniczych, to każdemu bym je poleciła. To taka bomba witaminowa dla naszych marzeń oraz wiedzy o świecie. Dla jednych- jedyna podróż jaką zdecydują się odbyć, dla innych- szlak, którym zdecydują się pewnego dnia wyruszyć.
WARTO…
A jeśli przez dłuższą chwilę nie będę nic pisać to dlatego, że pojechałam w pięcioletnią podróż dookoła świata z K&Ch.
poniedziałek, 5 marca 2012
Pora na Kraków:)
Do tej pory mieliśmy okazję spotkać się z Wami w Sosnowcu (trzykrotnie:)), Wrocławiu, Świdnicy, Katowicach, Będzinie i Piekarach Śląskich, opowiadając o Nowej Zelandii.
Teraz przyszła pora na spotkanie w Krakowie:)!
Za tydzień- 12.03.2012 o godzinie 19:00 w Klubie Podróżników Śródziemie- do zobaczenia:)!
Więcej szczegółów TUTAJ: http://www.klubpodroznikow.com/slajdy/1238-nowa-zelandia-na-koniec-wiata-i-z-powrotem
Teraz przyszła pora na spotkanie w Krakowie:)!
Za tydzień- 12.03.2012 o godzinie 19:00 w Klubie Podróżników Śródziemie- do zobaczenia:)!
Więcej szczegółów TUTAJ: http://www.klubpodroznikow.com/slajdy/1238-nowa-zelandia-na-koniec-wiata-i-z-powrotem
sobota, 3 marca 2012
KONKURS- przypomnienie:)
Wciąż czekamy na Wasze zgłoszenia konkursowe:)
Kto jeszcze nie przysłał swojego, ma czas do 10 marca:) Szczegóły poniżej:) Pozdrawiamy Was prawie wiosennie:)!
mt
Zaczynamy wielkie odliczanie do 21 marca, czyli do:
Pierwszego dnia wiosny
Irańskiego Nowego Roku (Nowruz)
Naszej trzeciej rocznicy ślubu
i…
Pierwszych urodzin naszej książki „Podróże małe i duże”
W związku z tym ogłaszamy KONKURS, którego rozstrzygnięcie w ten właśnie dzień!
Tematem konkursu jest myśl, która jest nam bardzo bliska w codziennym życiu i pojawiła się na tylniej okładce naszej książki.
Jak Wy rozumiecie słowa Roberta Brault’a?*
Czekamy na Wasze odpowiedzi do 10 marca pod adresem: podroze.male.i.duze@wp.pl
(*) pozostawiamy Wam pełną dowolność, co do formy ALE liczymy na Waszą pomysłowość
NAGRODĄ w konkursie będzie nasza książka wraz z dodatkowymi: nietuzinkowymi NIESPODZIANKAMI- oczywiście o tematyce podróżniczej!
czwartek, 1 marca 2012
50%MumagsTravellers
A dzisiaj Was zaskoczymy...
Muzyczna odpowiedź na pytanie: co robi połowa Mumags Travellers, gdy nie myśli o podróżowaniu?- poniżej*.
(*)należy poszukać kogoś z mikrofonem, hihihi
(*) więcej na ten temat na https://www.facebook.com/silencetranceport
Po co ludzie chodzą do kina ? Niektórzy, bo lubią filmy, inni bo najpewniej czują się w ciemności, a jeszcze niektórzy, bo liczą na niewielką publikę i możliwość przytulenia się do partnera/rki. My liczymy na dużą publikę, dlatego skorzystaliśmy z możliwości nagrania clipu w kinie "Nowość" w Będzinie.
Życzymy Wam efektywnej realizacji Waszych pasji, zapraszamy do posłuchania naszej muzyki i... do odwiedzania kina "Nowość"- jedynego miejsca w którym można, przy okazji projekcji wypić kawę podaną przez gościnną właścicielkę kina.
Muzyczna odpowiedź na pytanie: co robi połowa Mumags Travellers, gdy nie myśli o podróżowaniu?- poniżej*.
(*)należy poszukać kogoś z mikrofonem, hihihi
(*) więcej na ten temat na https://www.facebook.com/silencetranceport
Po co ludzie chodzą do kina ? Niektórzy, bo lubią filmy, inni bo najpewniej czują się w ciemności, a jeszcze niektórzy, bo liczą na niewielką publikę i możliwość przytulenia się do partnera/rki. My liczymy na dużą publikę, dlatego skorzystaliśmy z możliwości nagrania clipu w kinie "Nowość" w Będzinie.
Życzymy Wam efektywnej realizacji Waszych pasji, zapraszamy do posłuchania naszej muzyki i... do odwiedzania kina "Nowość"- jedynego miejsca w którym można, przy okazji projekcji wypić kawę podaną przez gościnną właścicielkę kina.
Subskrybuj:
Posty (Atom)