czwartek, 23 sierpnia 2012

PODLASIE

Na tegoroczne wakacje nie mieliśmy pomysłu.

Splot różnych okoliczności sprawił, że pierwszy raz od dziesięciu lat nasze paszporty zostały w szufladzie a my ruszyliśmy odkrywać uroki wschodniej Polski.

Z początku wyjazd nie budził naszego entuzjazmu. W pamięci wciąż brzmiały nazwy odwiedzonych w minionych latach: Wysp Owczych, Islandii, Nowej Zelandii, Albanii, czy sporej części Europy.

Pojechaliśmy bez oczekiwań, by codziennie odkrywać uroki Podlasia.

Biebrzański i Białowieski Park Narodowy, niewielkie miasteczka, w których czas płynie wolniej a ludzie są serdeczni. Cerkiewki czekające na uważnego obserwatora, który przystanie i pomimo upływu czasu, zachwyci się ich architekturą, wiekiem i historią. Drewniane domy ze zdobnymi okiennicami, bocianie gniazda i ciągnące się w nieskończoność uprawne pola złocistych zbóż.

Wyjazd był wyjątkowy także dlatego, że- poza jednym punktem- nie mieliśmy planu podróży.

Lektura artykułu "Tatarska gościnność" w majowym numerze Zwierciadła zainspirowała nas do wizyty w Kruszynianach i odbycia rowerowej wycieczki Tatarskim szlakiem. Zanim oczarowały nas maleńkie Kruszyniany, przerwy w pedałowaniu robiliśmy- pełni zachwytu- w Bohonikach, Samogrodzie, Jurowlanach i Krynkach.
Nawet ulewne strugi deszczu, brak miejsc noclegowych w Tatarskiej Jurcie u bohaterki artykułu- Pani Dżennety Bogdanowicz, nie były w stanie odebrać uroku temu miejscu.
Oczywiście skosztowaliśmy wyśmienitych Jeczpoczmaków, Belyszu i najlepszych pod słońcem drożdżówek z jagodami, ale nie tylko. Kruszyniany to wyjątkowa okazja, by odwiedzić jeden z dwóch na Tatarskim szlaku, Meczet. A w środku nawet najbardziej rozkojarzony słuchacz zastygnie w napięciu, gdy przewodnik Pan Dżemil Gembicki z pasją i wyjątkową swadą będzie opowiadał o religii, historii Tatarów, Meczecie oraz samych Kruszynian.
Pani Dżenneta z Tatarskiej Jurty swoim promiennym uśmiechem sprawi, że poczujemy się niemal jak u siebie a Pani Danuta z Zajazdu Tatarskiego oczaruje nawet najbardziej wymagającego turystę swoją gościnnością.
Kruszyniany to historia, serdeczność i spokój, których szukamy podczas wakacyjnych wojaży.
Polecamy!!!
Mumags Travellers




























2 komentarze:

  1. Znam te miejsca doskonale.Musze skopiować Wasz pomysł na posta niestety:)Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Super:)! Do dzisiaj popijając wodę ze świeżymy listkami mięty wspominamy Zajazd Tatarski w Kruszynianach:)
    pozdrawiamy:)mt

    OdpowiedzUsuń