poniedziałek, 13 stycznia 2014

Wojna i pokój

I jak tu nie kochać Polskiego Busa? :)
Za podróż dwóch osób z Katowic do Wrocławia i z powrotem (piątek- sobota), zapłaciliśmy: SZEŚĆ złotych :)! Oczywiście zakup „takich” biletów wymaga sporego refleksu i szczęścia, ale da się!
A jak już dojechaliśmy do Wrocławia, to Hania podsunęła nam pomysł, by wybrać się na wystawę o zagadkowym tytule: „Wojna i pokój”.
Wystawa nas oczarowała, wrzuciła w wehikuł czasu, który cofnął o pół wieku.
Jeśli ktoś, przypadkiem będzie we Wrocławiu jutro, po jutrze, to ma jeszcze chwilę, by zajrzeć tam osobiście, niestety wystawa kończy się 15 i 18 stycznia!
Jeśli przeczytacie poniższe info organizatora, być może i Was oczaruje koncept!
Wojna i pokój” jest osobliwą wystawą, eksponowaną jednocześnie w galerii Szkła i Ceramiki oraz galerii Dizajn. To wyjątkowy pokaz polskiego i czechosłowackiego wzornictwa końca lat 50. i 60., a więc złotego okresu dla środkowoeuropejskiego projektowania. W pierwszej galerii wykreowana zostanie sytuacja wojny: dwójka kolekcjonerów z różnych krajów zaprezentuje ceramiczne obiekty ze swoich prywatnych kolekcji. Elementy te są już dziś klasykami, znanymi nie tylko polskiej publiczności, ale i ikonicznymi dla naszych południowych sąsiadów. Które przedmioty okażą się ciekawsze? Który kraj wygra? Kolekcjonerzy zawalczą o głosy publiczności.
Galeria Dizajn to „pokojowo” zaaranżowana przestrzeń, gdzie wspólnymi siłami – polskimi i czechosłowackimi – przedstawimy dorobek materialny i kulturowy, determinujący wizualność codzienności interesującego nas okresu. Dom, moda, typografia, przedmioty codziennego użytku, architektura, motoryzacja, kosmos – słowem, najbliższe otoczenie człowieka, a więc „pokój” rozumiany w sposób dosłowny.
Celem tej konfrontacji jest dokonanie swoistej inwentaryzacji. Moda na vintage, zarówno w Polsce jak i w Czechach, przyniosła ze sobą w ciągu ostatnich lat liczne wystawy, publikacje i omówienia. Mnogość wizualna, wzajemnie inspiracje, kopie – można się pogubić. Zobaczmy zatem co mamy, co jest „nasze”, co jest „ich”, z czego możemy być dumni. A może to wszystko po prostu jest „wspólne”?
Na mnie szczególne wrażenie zrobiła wojna! Zapewne dlatego, że dotyczyła ceramiki! Chodziłam oniemiała między kolejnymi eksponatami! Oczarowana prostotą, marząc, by pewnego dnia... choć o milimetr posunąć się w stronę takiej SZTUKI! Prostej i użytkowej!
Zaskoczyło mnie to, że wiele z prac kojarzyłam z dzieciństwa. Z czasów, gdy były jedynym elementem dekoracyjnym lub użytkowym w mieszkaniu, nie wzbudzając należytego szacunku i zachwytu. Przepadły wraz z kolejnymi porządkami, zawstydzając tym, co dzisiaj stanowi o ich uroku!
Staram się mieć przy sobie zawsze „małpkę”, mały aparat, który średnio sobie radzi ze zdjęciami bez dobrego oświetlenia, ale mam nadzieję, że te parę zdjęć odda urok tej podróży w czasie!
Jeśli chodzi o pokój, to na pewno zabralibyśmy do domu krzesła, fotele i wazony! Refleksja ta sama, co powyżej. Kiedyś toporne, jedynie dostępne na rynku, dzisiaj urzekają dizajnem czystym, prostym!
Podsumowując... WROC-love : )

 




 

 


4 komentarze:

  1. Pani Agnieszko super wystawa. My chcemy z Basią N.jechać może w maju do Wrocławia.
    Pozdrawiam Ania

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję, Pani Aniu i gorąco polecam : )!
    pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  3. świetna wystawa! a co do busa to odkryłam go całkiem niedawno:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. oj była świetna : ) gdyby pojawiła się jeszcze gdzieś, gorąco polecamy :) a polski bus, to skarbnica niskobudżetowego podróżowania po Polsce : ) Zapewne niebawem pojawi się nowa pula biletów- bądźmy czujni :)

      Usuń