piątek, 20 września 2013

Made in Japan

Jeśli ktoś zabiera się za lekturę „Made in Japan” z przekonaniem, że oto rusza w cudowną, egzotyczną, beztroską i niezapomnianą podróż, to będzie mocno zaskoczony.

Nie zabraknie egzotyki, to prawda, ale obraz Japonii nie będzie miał nic wspólnego z cukierkowymi obrazkami prezentowanymi w folderach biur podróży!

Nasza podróż przez kolejne strony książki będzie odbywać się w cieniu trzęsienia ziemi z marca 2011, które obnażyło nieuchronność radykalnych działań, przed jakimi stoi Japonia.

Japonia na pewno musi się pogodzić z koniecznością wprowadzenia wielu zmian. Na nieszczęście dla swoich obywateli, zmiany te przeważnie będą oznaczać zwrot o 180 stopni wobec dotychczasowo podejścia do wielu spraw. Otwarcie granic, chęć prawdziwego zrozumienia obcokrajowców, odmiennych kultur, a nie tylko ślepe naśladowanie trendów, nienarzucanie własnej wyższości i rezygnacja z wiary w bycie narodem wybranym. Przychylny stosunek do języka angielskiego jako środka komunikacji w nowoczesnym świecie biznesu, transparentność polityki, konsekwentne wprowadzanie zmian gospodarczych, walka z systemem synekur, uproszczenie procesu decyzyjnego w firmach... lista problemów jest o wiele dłuższa.” (str. 187)

Autor rzetelnie, z wnikliwością analizuje powyższe zjawiska, niejednokrotnie wprawiając czytelnika w osłupienie. Zachwyt i zgroza nie opuszczą Was od pierwszej, do ostatniej strony! Spakowani? Ruszamy!





2 komentarze:

  1. Chyba wolę typowe podróżnicze, podróżniczo-wspomnieniowe itp, więc nie jestem pewna, czy po "Made in Japan" kiedyś sięgnę. Na półce u mnie czeka "Japonia w sześciu smakach".

    OdpowiedzUsuń
  2. Hmm, wiem co masz na myśli i chyba też mi bliżej do- ogólnie rzecz ujmując: dzienników z podróży, niż- nawet bardzo rzetelnych- opracowań socjologicznych! z pozdrowieniami : )

    OdpowiedzUsuń