Za
nami kolejne 300 kartek literackiej podróży do Włoch :)!
Niech
poniższe cytaty dadzą Wam przedsmak tego, co na Was czeka podczas
lektury książki: „Skrobiąc czubek włoskiego buta”!
„Niniejsza
książka nie jest pierwszą, która opowiada historię
przeprowadzki do kraju o odmiennej kulturze. I nie ostatnią.
Chociaż
fabuła nie jest oryginalna, to z całą pewnością jest prawdziwa”.
(str.69)
„Gdyby
ktoś powiedział Kay albo mnie, że będziemy musieli zapakować
całe nasze życie do trzech metrów sześciennych i bagażnika
renault clio, pewnie puknęlibyśmy się w czoło, a skłonieni do
rozważenia tej możliwości, spędzili tygodnie na zastanawianiu
się, co zabrać. Sprawy przybierają jednak inny obrót, kiedy
pojawia się paląca potrzeba.
Zaczęliśmy
od kupna różnej wielkości tekturowych pudeł. Znając ich dokładne
wymiary, mogliśmy z łatwością wyliczyć, ile kartonów wejdzie na
trzy metry sześcienne. Trzeba było jeszcze uwzględnić trochę
miejsca na rzeczy, których nie uda się zapakować do pudeł, czyli
nasze biurka, leżaki ogrodowe oraz składaną narożną półkę z
kutego żelaza”. (str. 31)
„We
Włoszech nie mieliśmy żadnej rodziny, własnego domu ani ziemi, a
w najbliższej okolicy nie mieszkały żadne anglojęzyczne osoby. W
Anglii (ani nigdzie indziej) nie czekała na nas bezpieczna przystań.
Poza podstawowym słownictwem, pozwalającym się przedstawić,
przywitać i zamówić coś do jedzenia, nie znaliśmy włoskiego.
Jak można się domyślić, nie byliśmy już tacy młodzi.
Z
dotychczasowego życia, zabraliśmy trzy metry sześcienne rzeczy,
małe clio i to, co najważniejsze, czyli łatwość nawiązywania
kontaktów z ludźmi”. (str. 69)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz