czwartek, 6 września 2012

GRUZJA?

Nasze kulinarne skojarzenie z Krakowem?
CHACZAPURI!!!
Wiele lat temu, trzeba było wiedzieć gdzie ukryła się ciasna, jedyna w Krakowie restauracyjka serwująca kuchnię gruzińską.
Na próżno było szukać przepisów w cybernetycznych książkach kucharskich- internet reagował oporem, gdy namawialiśmy go na wyszukanie receptur na smakowity placek z wyjątkowym sosem.
Wiele lat potem, gdy na targu staroci (!) znaleźliśmy malutką, wydaną w ‘81 roku książeczkę „Kuchnia gruzińska”, z ulgą zrezygnowaliśmy z wizyt w sieci restauracji- już niestety mocno rozbudowanej, pozbawionej uroku dawnych lat.

Niektóre przepisy towarzyszą nam od dawna.
Niektóre dopiero nieśmiało próbujemy.
Bakłażany, pomidory, papryka, kolendra- magiczne zapachy z pożółkłych stron.

GRUZJA… Czyżby dopominała się o naszą atencję?
Dostaliśmy niedawno od Ju przewodnik: „Gruzja i Armenia oraz Azerbejdżan”…
Być może niebawem, być może dopiero za jakiś czas, ale NA PEWNO!!!




2 komentarze:

  1. Na mojej liście wyjazdowej też jest Gruzja, i to na bardzo wysokiej pozycji :) Jeśli chodzi o chaczapuri, u mnie fascynacja tym krajem też rozpoczęła się od placka jedzonego w tej samej restauracji. Choć restauracja to zbyt duże słowo dla knajpki z kilkoma stolikami, serwującej jedzenie na plastikowych talerzykach. Ach, jaki to był smak, jaki piękny czas! Teraz, niestety, biznes się rozkręcił, powstała zwykła sieciówka, serwująca bardzo przeciętne jedzenie (szukaj sera w placku...). Ci, którzy byli w Gruzji, twierdzą, że smaki serwowane przez tę restaurację niewiele mają wspólnego z Gruzją. Pozostaje mi wierzyć na słowo. Kusiło mnie gruzińskie kucharzenie, ale zaginęłam w morzu przepisów dostępnych w sieci i w końcu nic nie wybrałam :)
    Pozdrawiam po krakowsku :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Hej Poczytajko:)!
    Ależ się rozmarzyliśmy, po Twoim- idealnym- opisie pierwszej restauracyjki z chaczapuri... Wróciło też wspomnienie zaskoczenia, podczas pierwszej wizyty w jednej z- wtedy już- wielu- restauracji i tego co miało być serem a już nim nie było:)
    Na szczęście są wspomnienia a może i Tobie i nam spełni się marzenie o Gruzji a wtedy te wszystkie smaki wrócą do nas "na żywo"- czego Tobie i nam życzymy:)!
    pozdrawiamy ze słonecznego Będzina!:)
    mt

    OdpowiedzUsuń