niedziela, 27 stycznia 2013

DROGA

Droga… Droga ma dla nas tyle znaczeń, ile jej definicji w słowniku. Na pewno kojarzy nam się z uczuciem wolności i tym charakterystycznym dreszczykiem emocji, który towarzyszy nam zawsze, kiedy tylko postanawiamy oddalić się od naszego domu w poszukiwaniu przygód- nieodłącznie związanych z podróżą. Najczęściej jest to dość złożony proces- od pierwszego pomysłu na kierunek, w którym będziemy się poruszać, przez mozolne przedzieranie się przez etap przygotowań, planów, odkładanie pieniędzy i- ekscytujące, mimo wszystko czynności- które prowadzą do celu. Charakterystyczne jest to, że droga ta nigdy się nie kończy, bo nawet jeśli uda się zrealizować „podróż życia”, chwilę potem pojawia się pokusa, że można jeszcze więcej, jeszcze dalej.
Droga to także dystans jaki dzieli nas od momentu startu samolotu do jego wylądowania. Dla tych, którzy latać nie lubią to czas nerwowego wsłuchiwania się w odgłosy silnika i nieustającego ścisku żołądka podczas najlżejszych turbulencji. Nigdy chyba nie zapomnimy wznoszenia się w powietrze podczas fatalnej pogody, przy dźwiękach apokalipsy, jaką zgotowały nam błyskawice i grzmoty, kiedy wylatywaliśmy do Hiszpanii parę lat wstecz. Podróże lotnicze, pomimo, że skracają czas, niezbędny do przemierzenia drogi, bywają wycieńczające i niełatwe, gdy na przykład przyjdzie nam spędzić ponad dobę w samolocie, podczas podróży na drugi koniec świata.
I mimo że równie dobrze pamięta się to co złe, warto spróbować i przełamać się, na przekór pewnym niedogodnościom, by realizować marzenia.
Przełamać również swoje bariery, bo będąc w drodze nie zawsze mamy pod ręką to na co akurat mielibyśmy ochotę. Wszystko czego potrzebujemy, znajdując się czasem w zupełnie innej- często niemal kosmicznej dla nas rzeczywistości- musimy sobie wywalczyć. Nam zdarzyła się taka sytuacja w samym centrum dużego, europejskiego miasta. Sztokholm, środek dnia, wokół mnóstwo ludzi i… jednocześnie nikogo, kto chciałby pomóc, wskazać miejsce na nocleg dla dwojga objuczonych plecakami, potwornie zmęczonych osób. Taksówkarz, by tylko zarobić, chce nas wywieźć do jakiejś obskurnej nory, a pracownik informacji turystycznej- daleko za miasto. Na szczęście istnieje też coś, co fizyka nazywa magnetyzmem drogi- to pewnie równie skomplikowane jak nasza droga przez labirynt miasta, ale nie poddajemy się i docieramy w końcu do urokliwego hostelu, pośrodku starówki.
„Pochodna drogi po czasie nazywa się prędkością”. Cóż… Prędkość, z jaką dotarliśmy do celu, w wyżej opisanym przypadku nie była może oszałamiająca, ale udało się.
Udało nam się również przejść- a nawet pokonać międzynarodowe towarzystwo- forsowną trasę Tongariro Alpine Crossing, w Nowej Zelandii, choć wiązało się to dla nas z ogromnym wysiłkiem i poświęceniem- które też są nieodłącznie wpisane w definicję drogi. Ale nie ulega najmniejszej wątpliwości to, że poświęcenie prawie zawsze zostaje nagrodzone oddechem. Dlatego tak chętnie ryzykujemy, wyrzekamy się codziennych przyjemności- żeby móc później odebrać sobie z olbrzymią nawiązką to, na co zapracowaliśmy: odrobinę spełnienia i energię.
Ale te uczucia można również odnaleźć podczas jednodniowego, krótkiego wypadu, zupełnie niedaleko-  który także ładuje akumulatory na bardzo długo.
  Droga wiąże się dla nas również, z niesamowitą ilością nowości, które czekają w prawie każdym odwiedzanym miejscu. Nowe sytuacje, inna kultura, ludzie- których czasem łatwiej zrozumieć, mimo wielu barier, a czasem wręcz odwrotnie. Zaskakujące spotkania, drobne, miłe gesty, wizyty w sklepach muzycznych, które mają czasem katalog nie pozwalający wrócić do rzeczywistości przez parę godzin- równocześnie skutecznie uszczuplając nasz budżet.
DROGA jest momentami… bardzo droga. Miejsca ze wspaniałym, zniewalającym jedzeniem, którego smaku nie da się odnaleźć nigdzie indziej. Pamiątki, które wywołują wspomnienia i pozwalają odpłynąć w trudnych chwilach. To wszystko również jest DROGĄ.
By wyruszyć w drogę, często wcześniej musi się w nas dokonać wewnętrzna przemiana, która zaowocuje pragnieniem podążania w nieznane. Przemiana ku odwadze, ciekawości, zgodzie na niewiadomą, samotność a czasem i smutek, którymi bywa wybrukowana nasza droga…
         Jeśli życie jest drogą- czasem krętą, zatrzymującą w miejscu na dłużej, ale dającą magiczne chwile- na które wystarczy być uważnym- to może droga jest po prostu całym życiem?


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz