Nadchodzące walentynki mogą irytować, bo wydają się tandetne, przesłodzone i komercyjne. Mogą smucić, bo konfrontują z brakiem Walentego lub Walentyny, gdy niemal trzeba mieć tę drugą połówkę.
Mogą też być okazją, do subtelnego, albo szerokiego uśmiechu, na myśl o tym co nas łączy z drugim człowiekiem.
Walentynki, tak samo jak tzw. Mosty Miłości…
Każdy wybiera swój stosunek do tego zjawiska…
Przy okazji przygotowań do spotkania podróżniczego pt: „Podróże małe i duże” trafiłam na zdjęcia Mostów Miłości zrobione podczas podróży po Sankt Petersburgu i Wilnie.
Te odkrycia skłoniły mnie do odszukania zdjęcia pierwszego Mostu, jaki poznaliśmy dzięki Hani, Lusi, Pigwie i Benemu we Wrocławiu… o czym pisałam jakiś czas temu na naszym blogu:http://mumagstravellers.blogspot.com/2011/07/we-wrocawiu-jest-wiele-uroczych-miejsc.html
Nowa kłódka już jest i- po nieudanych próbach zawiśnięcia na mostach w Będzinie- czeka na kolejną wyprawę do Wrocławia.
Niestety mosty w Będzinie nie mają ambicji dołączenia do zaszczytnego grona Mostów Miłości. Nawet najcieńsza żerdź nie przewiduje towarzystwa małych, miłosnych kłódek.
Ale… gdyby ktoś z Was znalazł w Będzinie most, na którym można powiesić małą kłódkę… czekamy na wieści!
Pozdrawiamy przedwalentynkowo, ale wciąż podróżniczo:)!
mt
*ZDJĘCIA: Wrocław, Wilno i Sankt Petersburg
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz