Po trzech dniach, w końcu wróciła do nas energia, która od nadmiaru wrażeń i emocji była towarem deficytowym, odkąd wróciliśmy w niedzielny wieczór ze Spodka.
Targi Książki w Katowicach- pierwsze targi nie tylko dla Katowic, ale także dla nas.
Targi w swoich początkach skromne, ze słabymi punktami, ale czy cechą immanentną „pierwszości” nie jest właśnie- akceptowalna- ułomność? Oczywiście, że tak.
Dla nas ogromnym zaszczytem było znaleźć się wśród nazwisk ważnych i znanych w świecie literatury.
Ale Targi to oprócz obcowania z literaturą, przede wszystkim spotkania:
Nie tylko z ludźmi kultury ale również z pasjonatami- wariatami, którzy tak samo jak my, uwierzyli w swoje idee fixe i realizują- za oszczędności życia szeroko rozumiane inicjatywy artystyczne.
Niesamowite były spotkania z osobami, które przyciągnął do naszego stolika globus i koszyk kiwi. Wiele z nich- z początku- z rezerwą, z czasem otwierało swoje serca i z pewną nieśmiałością mówiło o swoich pasjach. Zdarzyło nam się usłyszeć, że ktoś kupuje nie tyle naszą książkę, ile naszą pasję właśnie, albo kupuje ją nie tylko z ciekawości treści ale z chęci wsparcia nas w kolejnym celu podróżniczym.
Każde spotkanie pierwsze i wyjątkowe.
Zdarzały się spotkania, które zaczynały się od rozmowy o podróżach a kończyły na rozmowach o życiu i jego celu, o marzeniach- bo przecież nasza ksiązka, mimo iż opisuje bardzo konkretne miejsca, mówi tak naprawdę o pragnieniach i drodze do ich realizacji.
Otrzymaliśmy ogrom serdeczności i życzliwości, a każda sprzedana książka zbliżała nas o malutki krok ku kolejnemu marzeniu- zwariowanemu- a jakże- czyli podróży na rowerach dookoła- wiadomo czegoJ
Rowery byliśmy już obejrzeć- teraz tylko musimy sprzedać 200 książek, byśmy mogli je kupić.
Jeśli znacie kogoś, kto kocha podróże, choć nie ma śmiałości na te wielkie i jest na tyle wrażliwy, by docenił inicjatywę jaką jest samodzielne wydanie książki, to zaproście go na nasz profil, blog lub niech do nas napisze podroze.male.i.duze@wp.pl
Targi to także okazja do spotkań z osobami, których nie widzieliśmy wiele lat lub z osobami, które jeszcze chwilę temu nieznane i obce, po chwili przytulaliśmy mocno do serca!
Kto kupował naszą książkę "Podróże małe i duże"? Nie tylko nasi równolatkowie- zdarzali się bardzo młodzi czytelnicy (obalając mit, że młodzież nie czyta), całe rodziny oraz bardzo dojrzali wiekiem. WSZYSCY:)
Choć staraliśmy się dobrze spożytkować czas na targach, który dzięki uprzejmości wortalu literackiego Granice.pl, był naszym udziałem, to wykradliśmy krótkie chwile na to, by sprawdzić co w trawie piszczy na stoiskach obok:)
Mimo, że nic nie kupiliśmy, nie potrafiliśmy przejść obojętnie, koło stoiska firmy TASHKA (www.tashka.pl), która ma nietuzinkowe pomysły na zabawki i aktywność pogłębiającą kreatywność najmłodszych i nie tylko
Zapewne, gdybyśmy dostali kartę kredytową bez limitu i zadanie, by wypełnić literacko- niejeden worek świętego Mikołaja, nie mielibyśmy z tym najmniejszych problemów!
Zapewne, gdybyśmy dostali kartę kredytową bez limitu i zadanie, by wypełnić literacko- niejeden worek świętego Mikołaja, nie mielibyśmy z tym najmniejszych problemów!
Mamy ogromną nadzieję, że Targi, mimo że w cieniu tych krakowskich, na stałe wpiszą się w kulturalną mapę Śląska i każdym rokiem będą wzrastać i nabierać rumieńców.
Zapraszamy na nasz profil na Facebooku:
Pierwsze koty za płoty! A czy na krakowskie targi, które już niedługo (3-6 listopada) też się wybieracie? Myślę, że wtedy szybko moglibyście kupić wymarzone rowery - w Krakowie są zawsze nieprzebrane tłumy - a wśród nich, oczywiście, kręci się mnóstwo tych, co to zakręceni na punkcie podróży - tak jak Wy ;-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Iza
Hihihi:) Wybieramy się, ale na własną rękę:) Mamy nadzieję, że ciekawe ulotki, które przygotowaliśmy, zainteresują naszych przyszłych czytelników. Książki jadą z nami, więc... być może rowery powolutku, pod lekką górkę, ale do nas jadą:) Do zobaczenia:) MT
OdpowiedzUsuń